poniedziałek, 30 września 2013

Cooking with Phii Poo

Dopoki nie zaglebisz sie w dzielnice, nie wiesz co skrywa sie w jej wnetrzu ... Okolo 5 czy 6 lat temu jeden z wolontariuszy z niewiadomego kraju z protestanckiej organizacji wedrujac pomiedzy uliczkami, zglodnialy, kupil jedzenie na ulicy od pewnej kobiety. Od tego dnia przychodzil do niej codziennie, aby zakupic jedzenie. W koncu zapytal, czy nie chcialaby otworzyc jakiejs malej restauracji? Oczywiscie, ze nie. Ostatecznie tak sie stalo. Dzisiaj Phii Poo mowi po angielsku, a kiedys bala sie ust otworzyc, dzisiaj wita swych przyjaciol usciskiem, a czasem buziakiem w policzek, co kiedys bylo nie do pomyslenia, jezdzi disiaj po szkolach i opowiada dzieciom, ze zmiana zycia jest mozliwa. Pracuje w zespolowym teamie, jak w rodzinie, bo mowi, ze lepiej, kiedy wszyscy w pracy sie ciesza. Ma tez czas na wakacje i dla rodziny. I nie opuscila naszej dzielnicy, wrecz przeciwnie, wciaga w te prace innych ludzi ... I to wcale nie jest historia filmowa.

1 komentarz:

  1. Piękna i inspirująca historia. O takich ludziach można by słuchać godzinami. :)

    OdpowiedzUsuń